„Tortilla flat” Johna Steinbecka to jedna z moich ulubionych lektur. Szczególnie przypadł mi do serca Danny, kluczowa postać, którego widzicie na załączonym obrazku.
Sfatygowany egzemplarz książki z niesamowitymi ilustracjami Jana Młodożeńca prawie się już rozpadł od wielokrotnego czytania.
W „Tortilla flat” pojawia się też Teresina, która „była niewiastą trochę oszołomioną umysłowo, ciało jej natomiast stanowiło doskonałą retortę do destylacji dzieci”. Karmiła ona swoją gromadkę dzieci prawie wyłącznie fasolą, bo:
„Fasola to dach nad żołądkiem. Fasola to ciepły płaszcz, który chroni przed ekonomicznym zimnem”.
Ilekroć myślę o fasoli zawsze przychodzi mi na myśl Teresina.
Potraw z fasoli jest multum. Ja jednak muszę obejść się smakiem, jeśli chodzi o fasolkę po bretońsku, Coco de Paimpol à la bretonne czy meksykańskie chilli con carne. To dania nie dla mnie. Suche nasiona roślin strączkowych są zabronione w diecie podagryka.
Ale za to ususzone, puste strąki odmian fasoli o białych kwiatach można z powodzeniem stosować w leczeniu dny moczanowej. Dodatkowym skutkiem takiej kuracji jest normowanie się poziomu cukru.
Odwary z naowocni fasoli białej dobrze się sprawdzają także w leczeniu kamicy nerkowej, zwłaszcza fosforanowej oraz usuwają złogi w nerkach („piasek w nerkach”).
Profesor Ożarowski polecał taką mieszankę na dnę:
po 30g suszonych strąków fasoli, kwiatów pierwiosnka (o pierwiosnku tutaj), słomy owsianej (o jej działaniu tutaj), liści brzozy (o nich tutaj) i czarnej porzeczki (o niej tutaj) zalać 2,5 szklanki ciepłej wody i pozostawić na parze pod przykryciem 30 min.
Ostawić jeszcze na 5 minut. Popijać cały dzień.
W „Przewodniku zdrowia” z 1908 roku odwar „strączyn szablaku” (szablakiem nazywano niegdyś fasolę) był zalecany kobietom w ostatnich miesiącach ciąży przy białkomoczu.
Fasola doskonale reguluje poziom cholesterolu. Będę więc karmić męża fasolą, a puste strąki zużyję dla siebie.
No powiedzcie sami, czy widział kto taką gospodarną żonę?