W Polsce mamy 21 rodzimych gatunków przytulii i jeszcze kilka obcego pochodzenia. Wszystkie one mają właściwości lecznicze.
Najczęściej widuję kwitnącą na biało przytulię pospolitą (Galium mollugo L.), która sprawia, że łąki wyglądają tak, jakby je ktoś posypał kaszą manną.
Ksiądz Kluk tak pisał o niej w swoim Dykcyonarzu Roślinnym:
„konserwa z jej kwiatu albo Herbata, ma mieć osobliwą skuteczność przeciwko padaiącej niemocy i Podagrze”.
W Rumunii jest dostępna w handlu nalewka na żółtych kwiatach innego gatunku przytulii – przytulii właściwej (Gallium verum L.).
Ma ona nazwę Tinctura de Sânziene i jest tam polecana między innymi na dnę moczanową.
Nalewkę taką można zrobić samemu zalewając 1 część kwiatów przytulii 5 częściami alkoholu 40%. Po dwóch tygodniach będzie gotowa. Mały kieliszeczek raz dziennie to dawka w sam raz.
Sânziene to nazwa święta wróżek obchodzonego w Rumunii 24 czerwca. Wywodzi się od łacińskiego Sancta Diana – święta Diana i odnosi do rzymskiej bogini łowów, przyrody, płodności i Księżyca. W tym dniu dziewczęta plotą wianki z przytulii i tańczą wokół ognisk, przez które chłopcy skaczą, chcąc pokazać im swoją odwagę.
W nocy z 23 na 24 czerwca my mamy swoją „noc świętojańską”, kiedy też pali się ogniska, plecie wianki i puszcza je na wodę.
Zazdroszczę Łotyszom, dla których „noc świętojańska”, zwana Līgo, to noc pomiędzy dwoma dniami wolnymi od pracy. Oni to mogą naprawdę wtedy poszaleć.
Wszystkie te święta mają swoje korzenie w słowiańskiej Nocy Kupały, obchodzonej w najkrótszą noc w roku, z 21 na 22 czerwca.
Tradycyjne poszukiwanie w tę noc kwiatu paproci to był dobry pretekst do udawania się parami w ustronne miejsca.
Angielska nazwa przytulii, kwitnącej jak szalona w noc przesilenia (lady’s bedstraw – kobieca pościel), nie wzięła się znikąd.
Niezależnie od tego, jak nazywane jest święto miłości, płodności, zdrowia i urodzaju związane z przesileniem letnim, wszyscy wierzą, że otwiera się wtedy niebo i zdarzają się rożne cuda.
Dlatego w Noc Kupały przytulcie się do przytulii, nazbierajcie jej kwiatów i zróbcie sobie na nich nalewkę. Wysuszona w ciemnym miejscu także się przyda, bo napar z łyżki suszonego ziela na szklankę wrzątku pity dwa razy dziennie likwiduje obrzęki, wzmacnia naczynia krwionośne i uspokaja.
Wierzę, że przytulia dobrze na mnie wpłynie.
W końcu, jak głosi przysłowie, które właśnie na poczekaniu wymyśliłam:
„Zioła zbierane w Kupały Noc mają bardzo wielką moc”.