Przełamać opłatek i tradycję

Gerard van Honthorst – Adoracja pasterzy (1622)

Zawsze zaskakuje mnie, jak wiele osób nie lubi Świąt Bożego Narodzenia.

Nie znoszą przygotowań, porządków, przygotowywania prezentów.

Wprost nienawidzą spotkań w rodzinnym gronie, świątecznego patosu, wrzeszczącej dzieciarni i ciotek zadających wciąż te same pytania typu:

„Kiedy znajdziesz sobie męża”?

„Kiedy planujecie dzieci”?

Ja zawsze kochałam Święta.

Może dlatego, że moja Mama była mistrzem w przełamywaniu tradycji.

Nie ma za bardzo czasu w tym roku na umycie okien na Święta? Więc będą brudne.

Prawie nikt nie lubi kompotu z owocowego suszu? Będzie więc kompot z mrożonych wiśni.

Jakoś karp nie cieszy się powodzeniem. Ale ryba musi być. Zrobimy dorsza.

Nie przepadacie za kluskami z makiem? No, ale przecież mak tradycyjnie musi być. Więc upieczemy makowiec.

Nikt nie lubi długich przemówień. Wystarczyło więc: „Cieszę się, że jesteśmy razem i obyśmy spotkali się w tym samym lub większym gronie w następnym roku”.

Na nieśmiertelne pytanie cioci: „kiedy znajdziesz sobie porządnego chłopaka?” można było za każdym razem odpowiedzieć (bez obrywania po uszach), że „w swoim czasie ciociu, w swoim czasie”.

A bombki można powiesić i na drzewie owocowym.

Z wielką radością czekam na Wigilię.

Czekam na to, by znów w zachowaniu mojej córki ujrzeć siebie samą, w uśmiechu mojego bratanka zobaczyć uśmiech mojego brata, ojca i dziadka, a w nostalgicznych oczach mojej siostrzenicy dostrzec moją babcię.

Czekam na kolędy, które będziemy śpiewać narzekając, że nikt nie pamięta więcej niż jednej zwrotki.

Czekam na rozmowy, żarty i wspominanie tych samych rodzinnych historii w różnych wersjach.

Czekam na to, jaką wpadkę jako gospodyni znów zaliczę. Zapomnę przecież o czymś zawsze, jak nie o kupnie wazy do zupy grzybowej, to o przygotowaniu kubeczków na gorący barszczyk…

Czekam, kiedy ktoś pierwszy znów zacznie narzekać, że jak zawsze jest za mało pierogów.

Bo to takie nasze rodzinne tradycje.

Tradycja jest bardzo ważna.

Pamiętacie, jak mawiał Tewij Mleczarz w „Skrzypku na dachu”?

„Without our traditions, our lives would be as shaky as a fiddler on the roof”.

Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by sztywną tradycję trochę przełamać i ogólny, stały i niezmienny „konspekt” Świąt wypełnić po swojemu.

I wtedy je polubić.

Wesołych Świąt!!

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *