Nie szalej!

Podagrycznik zwany „kozią stopką” właśnie zaczyna radośnie szaleć i zarastać mój ogródek. Dobrze, że hiacynty kwitną tak wcześnie, że nie zdąży ich zasłonić swoimi liśćmi.

Roślina ta to dla mnie absolutny hit w leczeniu dny moczanowej. Teraz jest traktowany jak pospolity chwast i bezlitośnie tępiony.

„Kozia stopka” wzięła się od podobieństwa liścia podagrycznika do odcisku koziego kopytka. To z kolei kojarzy mi się z charakterystycznym u wielu podagryków chodzeniem trochę na palcach, jakby ich bolała pięta. Nawiasem mówiąc czasem sama miałam ochotę tak chodzić, kiedy zbyt dużo poszalałam z nieodpowiednim jedzeniem i zaniedbałam ziółka. Wtedy wyraźnie „szło mi w pięty”. Może właśnie stąd to powiedzenie?

W

Kunstman, Paweł, Małgorzata Wojcińska, and Paulina Popławska. „Goutweed
(Aegopodium podagraria L.).” Postępy Fitoterapii 2012;4:244-249

przeczytać można, że podagrycznik zawiera między innymi pochodne kwercetyny i kemferolu (będących silnymi inhibitorami XO) oraz falkarindiol, który działa silnie przeciwzapalnie (trzydziestokrotnie silniej niż indometacyna, syntetyczny lek stosowany jako środek przeciwzapalny i przeciwreumatyczny).

W publikacji

Koyro, O. O.et al. „Study of the composition of the goutweed flowers essential oil, its renal effects and influence on uric acid exchange.” Pharmacognosy Communications 2012;2.3:46-9

opisane są badaniach in vivo olejku z kwiatów podagrycznika. Zaobserwowano w nich, że zwiększa on wydalanie kwasu moczowego.

Nic zatem dziwnego, że Tabernaemontanus zalecał picie winnego wywaru z podagrycznika na dnę moczanową.

Porządną garść posiekanego podagrycznika zalewa się butelką wina (białego lub czerwonego) i podgrzewa  powoli przez 20 minut co jakiś czas mieszając. Garnek nie może być przykryty zbyt szczelnie.

Przy bólach stawów popijam takie wino (spory kieliszek) wieczorem i rano, na czczo.

Jak pisał Syreniusz w swoim Zielniku (powołując się na Tabernaemontanusa), wino takie może być pomocne także w „scyatyce”, czyli rwie kulszowej „na czczo i na noc po kwaterce ciepło pijąc(…). Też naparzaiąc tym zielem albo plastrując(…). „

Można robić maści na bazie smalcu gęsiego z alkoholowymi maceratami z podagrycznika. W sieci jest sporo przepisów na maści z różnymi ekstraktami z ziół, więc można sobie poeksperymentować w ten sposób też z podagrycznikiem.

Bardzo lubię nalewkę winną na podagryczniku. Robię ją zalewając w zakręcanym słoju dużą garść posiekanych liści wraz z kwiatami butelką białego wina. Po pół roku mam trunek podobny w kolorze do dobrego, dojrzałego tokaju. A i smak bardzo mi odpowiada. Kiedy tylko zaczynają po mnie „wędrować” bóle artretyczne wypijam kieliszeczek tej nalewki.

Robię z nią różne eksperymenty. Zalewam podagrycznik przeróżnymi gatunkami wina białego, zimnego albo mocno pogrzanego.

Herbata z suszonych liści podagrycznika (1 łyżeczka na 1 szklankę wrzątku, parzyć pod przykryciem 15 min, przecedzić, pić 3-4 razy dziennie 2/3 szklanki) jest zalecana przy dnie moczanowej i kamicy nerkowej.

Jest to roślina nieprawdopodobnie silna. Potrafi wyrosnąć na kamieniach. Jeśli gdzieś się zadomowi zarośnie cały ogród. Dlatego najlepiej uprawiać ją w pojemnikach wkopanych na rabacie (podobnie jak miechunkę, o której pisałam w „Miechunka – zdrowie w kielichu”).

W czasach średniowiecza podagrycznik był w Polsce sprzedawany na targach jako warzywo.

Można korzystać z jego zalet na  na wiele sposobów.

Z  młodych liści gotuje się  zupę, przyrządza jak szpinak lub dodaje do sałatek. Bardzo lubię dodawać liście podagrycznika do jajecznicy, pizzy, omletu i gulaszu wołowego z pomidorami i czerwonym winem. Liście można też kisić.

Kłącza, które są odpowiedzialne za jego ekspansywność, są bardzo pożywne. Kiedy są młode, białe i chrupiące można je przygotowywać jak szparagi albo robić z nich „frytki”. Więc kiedy już koniecznie chcemy go wytępić z rabaty warto zatrzymać młode kłącza i po lekkim podgotowaniu  zamrozić je.

Do roślinki tej odczuwam ogromną wdzięczność.

Podagrycznik gotowany w winie pozwolił mi pokonać męczące bóle artretyczne i odbyć piękną podróż po Transylwanii.

Pozwolił mi też wdrapać się wysoko w góry by podziwiać kwitnące różaneczniki.

Wyglądałam pewnie dość osobliwie, kiedy na parkingu przed wyruszeniem w góry pociągałam „z gwinta” wino podagrycznikowe, bo zabrałam go całą butelkę.  Ale zupełnie się tym nie przejmowałam. Góry Transylwanii, zwłaszcza wiosną, są warte wszystkiego.

Liść podagrycznika

Jeśli zbiera się podagrycznik dziko rosnący trzeba uważać, by nie pomylić go z innymi roślinami z rodziny selerowatych. Charakterystyczną cechą podagrycznika jest to, że jego roztarte w palcach liście wydzielają jakby „marchewkowy” zapach.

Niestety do rodziny tej należy też szalej jadowity, z którego warzono niegdyś cykutę, którą uśmiercono Sokratesa. Fachowcy spierają się wprawdzie, czy podana mu trucizna przygotowana była z szaleju czy może był to szczwół plamisty.

Szalej nie  rośnie  na takich samych stanowiskach , co podagrycznik i liście ma zupełnie inne. Ktoś, kto tę roślinę zna lub w ogóle ma trochę doświadczenia z roślinami, na pewno się nie pomyli. Ale po co ryzykować. Lepiej posadzić podagrycznik w ogrodzie biorąc sadzonki od zaufanej osoby albo nauczyć się w terenie odróżniać go od innych podobnych roślin pod okiem kogoś, kto jest z nim zaprzyjaźniony.

Liść szaleju jadowitego (By Aomorikuma(あおもりくま) – Aomorikuma original Photograph, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=7147663)

Zatem podagryku nie szalej.

Jeśli nie chcesz skończyć jak Sokrates pamiętaj:

Podagrycznik – TAK, szalej – NIE.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *