Gdyby „zęby mądrości” były wyznacznikiem mądrości, nie byłoby nic dziwnego w tym, że niektórym ludziom wyrzynają się dopiero pod czterdziestkę.
A niektórym wcale.
„Ósemki” są najbardziej narażone na próchnicę, bo trudno je dobrze wyczyścić.
A próchnica, jako siedlisko bakterii, może mieć bardzo nieprzyjemne skutki dla całego organizmu. Może doprowadzić do wielu poważnych stanów zapalnych nerek, serca, stawów.
Wiele osób usuwa więc „ósemki”, zanim próchnica je zaatakuje. Inną przyczyną usuwania tych zębów jest strach przed brakiem miejsca w ustach dla innych zębów w przyszłości i powstanie defektów w urodzie.
Próchnica może zaatakować każdy ząb. Bakterie, które wywołują próchnicę, siedzą sobie spokojnie w naszej jamie ustnej, czekając na sprzyjające warunki. Wyrwać więc sobie wszystkie zęby i wstawić implanty?
Przegląd badań naukowych, dokonany na Universidade Federal de Minas Gerais w Brazylii wskazuje, że „zęby mądrości” nie mają wiele wspólnego z późniejszymi defektami w uzębieniu. Nie ma też naukowego uzasadnienia ich profilaktyczne usuwanie w strachu przed powikłaniami związanymi z próchnicą.
Po prostu jeśli masz próchnicę to masz kłopot. Niezależnie, które zęby zaatakuje.
Usuwanie „ósemek” wiąże się z ryzykiem powikłań, „suchym zębodołem”, bólem, koniecznością łykania antybiotyków itp.
Wygląda na to, że praktyka usuwania zdrowych „zębów mądrości” przynosi korzyści głównie dentystom.
źródła:
Costa, Moacir Guilherme da, et al. „Is there justification for prophylactic extraction of third molars? A systematic review.”Brazilian oral research 27.2 (2013): 183-188.