„Koń jaki jest, każdy widzi” – ta powalająca prostotą definicja konia, podana przez z Benedykta Chmielowskiego w pierwszej polskiej encyklopedii, zawsze mi się nasuwa, kiedy mam okazję być w pobliżu stajni. Nie mogę powiedzieć, bym bywała tam często. Konie podziwiam za grację, jednak trochę się ich boję.
Co zatem sprowadziło mnie do stadniny?
Owies. A właściwie słoma owsiana.
Kąpiele w słomie owsianej to ludowy sposób na bólowe dolegliwości podagryka. Wewnętrzne stosowanie odwarów z ziela owsa zalecali na dnę niemieccy ziołolecznicy w XVI wieku. W Bułgarii i we Włoszech maceraty z owsa stosowano w postaci okładów na bolące stawy.
I nic dziwnego. Kiedy spojrzeć na owies z puntu widzenia innego niż koński
Ahmed, Sagheer, et al. „Anti-inflammatory and anti-platelet activities of Avena
sativa are mediated through the inhibition of cyclooxygenase and lipoxygenase enzymes.” International Journal of Endorsing Health Science Research 2013;1(2):62-65
zauważyć można, że ma on silne właściwości przeciwzapalne.
Kąpiel owsianą przygotowuje się z 0, 5 kg słomy owsianej , którą zalewa się 3 litrami wrzątku i odstawia na 2 godziny. Potem ogrzewa się ją do wrzenia i gotuje pod przykryciem na małym ogniu przez pół godziny. Przecedza się do wanny z ciepłą wodą. Kąpiel powinna trwać do 20 minut.
Kąpiel taką dobrze zrobić sobie po powrocie z nart Zakopianką, bo wskazana jest ona nie tylko przy bólu stawów, ale także po ciężkim wyczerpaniu nerwowym.
W sklepach zielarskich można także kupić sobie ziele owsa. Odwar z niego zapobiega kamicy nerkowej, która bardzo często trapi chorych na dnę.
Przygotowuje się go z 1 łyżki ziela na 1 szklankę gorącej wody. Po 30 minutach ogrzewa się do wrzenia i gotuje do 10 minut i odstawia jeszcze na 10 minut. Po przecedzeniu dopełnia się odwar do pełnej szklanki przepłukując ziele wrzątkiem. Pije się go 3 razy dziennie po szklance przez trzy tygodnie.
Kiedyś płatki owsiane były dla mnie tylko prostą, szybką potrawą na śniadanie. Ale od kiedy „zacementowany” papką z płatków owsianych pobolewający paluch uspokoił się , traktuje je z dużo większym szacunkiem.
A i konia traktuję z jeszcze większym respektem. Patrzcie, niby tylko zwierzę, a całkiem dobrze wie, co wcinać, by mieć „końskie zdrowie”.