Podobno Finowie skonstruowali pierwsze drewniane sauny już ponad 2000 lat temu. I do dziś są one bardzo ważną częścią ich codziennego życia.
Bardzo lubię saunę. Niezależnie od tego, czy będzie sucha, mokra czy parowa.
Dzięki niej znikają moje bóle artretyczne.
Sauna to miejsce, w którym pod wpływem wysokiej temperatury aktywują się białka szoku cieplnego (zwane z cudzoziemska Heat shock proteins), czyli tak zwane „białka opiekuńcze”.
Pilnują one, aby nasze białka pozwijały się prawidłowo. Bo te, źle pofałdowane, mogą przysporzyć nie lada kłopotów zdrowotnych. Podejrzewa się, że mogą na przykład załatwić nam bliskie spotkanie z Panem Alzheimerem.
Dlatego wszędzie, gdzie mogę, korzystam z sauny. Bardzo lubię „ruskie banie”, gdzie świetnej zabawy dostarcza okładanie się nawzajem witkami brzozowymi. O dodatkowych, zdrowotnych skutkach tego „biczowania” będzie przy innej okazji.
Na Suwalszczyźnie można zażyć takiej przyjemności w wielu agroturystykach. Najlepiej, kiedy jest bardzo mroźna zima. Fajnie jest potem wskoczyć do lodowatego przerębla.
Miłe są mroźne Sylwestry na Suwalszczyźnie. Szczególnie w Sumowie, gdzie u Pani Agaty mogę kupić sok jabłkowy tłoczony z jabłek z jej sadu. A sad ten ma 90 lat!
Sok jabłkowy Pani Agatki, która w mroźne dni biega po podwórku w japonkach na gołych stopach, przydaje mi się bardzo w kuracji, o której kiedyś napiszę.
Niestety, nie wszyscy mogą korzystać z sauny i zawsze warto poradzić się swojego lekarza, czy nie widzi przeciwwskazań. Dla osób z problemami sercowo-naczyniowymi idealna jest sauna infrared. Wprawdzie nie ma w niej zabawy z witkami brzozowymi, ale też robi swoje.
Sauna była nieodłącznym elementem term w starożytnym Rzymie.
I pomyśleć, że w tamtych czasach wstęp do term był bezpłatny.
A teraz chcąc jedynie zobaczyć marne pozostałości Term Karakalli trzeba zapłacić 6 Euro.
Wiele lat temu w litewskich Druskiennikach pierwszy raz użyłam w saunie miodu, co okazało się świetnym pomysłem.
Pobyt w saunie ze smarowaniem ciała pięknie pachnącym miodem to prawdziwe misterium. Można kupić sobie specjalny miód lawendowy do sauny lub użyć zwykłego miodu.
W czasie takie seansu zamykam oczy i aż prawie czuję, jak w środku białka zwijają mi się w piękne fałdki.
A o innych moich fałdkach, które się też wtedy zwijają, całkowicie zapominam.