Pooddychać w Jeseníkach

Z fontanny zrobił się „wodny sękacz”

U stóp Praděda w Czechach, 40 minut jazdy od Głuchołazów, leży Karlova Studánka, urocze uzdrowisko, nazwane tak na cześć Karola Ludwika Habsburga, który dał łupnia Napoleonowi pod Aspern.

Lecznicze właściwości tutejszych wód znane są od XVIII wieku.

Wybrałam się do tego najwyżej położonego w Czechach uzdrowiska, żeby podreperować swoje nadszarpnięte grypą zdrowie i pozbyć się męczącego kaszlu, który mi po tej grypie pozostał.

W tej małej, ślicznej miejscowości, otoczonej lasami i pełnej drewnianych budynków z XIX wieku, można nawdychać się górskiego powietrza, zażyć kąpieli w termach, wybrać się na spacer jedną z licznych ścieżek spacerowych albo wdrapać się na Pradziada. Można też pozjeżdżać sobie z niego na nartach.

Termy

Dla mnie ulubioną atrakcją są spacery przepięknymi trasami doliny Bílé Opavy oraz kameralne termy. Leczy się w nich głównie choroby układu oddechowego, ale woda pomaga też przy schorzeniach metabolicznych i reumatycznych. Więc mogę upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Pozbyć się kaszlu i podreperować moje sterane stawy.

Woda w termach ma doskonałą temperaturę i można się w niej przesiadywać bardzo długo. Nawet w soboty bywa tam niewiele osób. Są tam też dwie sauny, co mi, jako ich miłośnikowi (o czym pisałam w „Sauna – da się polubić i fałdki„), bardzo się podoba.

Pitný pavilon

Na  tych, którzy chcą napić się leczniczej  wody czeka Pitný pavilon z XIX wieku, a na miłośników muzyki stylowa sala koncertowa.

Sala koncertowa

Przed długą wycieczką na Pradziada można wpaść do restauracji Pod Věží, gdzie podają obłędny deser. Powinien się nazywać „koszmar dietetyka”, ale nazywa się słodko „jablička w těstíčku”. To jabłka w cieście podawane z jagodami, lodami i górą bitej śmietany.

A na kolację można wpaść do restauracji hotelu Džbán. Nawet Ci, którzy narzekają, że Czesi jedzą tylko knedle z wieprzowiną i smażony ser, znajdą tam niebanalne potrawy, takie jak na przykład Zlatokopka.

Odbywają się tam piątkowe i sobotnie wieczorki taneczne przy muzyce na żywo.

Jest tam swojsko i bez zadęcia. Właściciele czworonogów będę zadowoleni, bo personelowi restauracji nie przeszkadzają siedzące pod stołem psy. Co więcej nie przeszkadzają im nawet skunksy – takiego to bowiem pupilka posiadają moi znajomi. Nawiasem mówiąc, w Czechach skunksy są dość popularne. Wbrew pozorom, zwierzątka te, pozbawione swojej zapachowej broni, są sympatyczne i bardzo inteligentne.

Swoją drogą, spacerowanie ze skunksem po uzdrowisku, które chwali się najczystszym powietrzem w Europie Środkowej, to na prawdę niezła zabawa.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *