Pietruszka pochodzi z tej samej rodziny, co seler (o nim tutaj) i podagrycznik (o nim więcej tutaj).
Nie wyobrażam sobie bez niej rosołu ani żadnego wywaru.
Natka pietruszki to mój ulubiony dodatek do każdego prawie dania. Uwielbiam jej smak, a na dodatek jest bogatym źródłem witaminy C.
Bardzo lubię koktajl z natki, kiwi i cytryny. Dość często robię też makaron z pietruszką i tuńczykiem. Przepis na tę prostą potrawę dostałam kiedyś od znajomego z Sardynii (przepis znajdziecie tutaj) i na stałe zagościł w moim domu.
Do celów leczniczych używa się korzenia i owoców pietruszki. Zwiększają przesączanie w kłębkach nerkowych i zwiększają wydalanie moczu. Zmniejszają także napięcie mięśni gładkich dróg moczowych. Mogą być stosowane w stanach zapalnych nerek i w kamicy moczowej.
Wyciągi z owoców pietruszki działają silniej, niż te z korzenia. Nie powinny ich używać kobiety w ciąży i karmiące oraz małe dzieci. I w ogóle takie wyciągi stosujemy krótko – najwyżej dwa tygodnie.
W
Haidari, Fatemeh, et al. „Effects of parsley (Petroselinum crispum) and its flavonol constituents, kaempferol and quercetin, on serum uric acid levels, biomarkers of oxidative stress and liver xanthine oxidoreductase aactivity inoxonate-induced hyperuricemic rats.” Iranian journal of pharmaceutical research: IJPR 10.4 (2011): 811.
przeczytałam, że badania na zwierzętach pokazały, że pietruszka obniża poziom kwasu moczowego.
Ponadto pietruszka (podobnie jak seler) zawiera apigeninę, która hamuje XO.
Napar przygotowuje się przez zalanie łyżki rozdrobnionego suchego korzenia pietruszki 1,5 szklanki wrzącej wody. Naparza się to nad parą pod przykryciem 15 minut. Potem odstawia się jeszcze na 10 minut. Napar pije się 2-3 razy dziennie po 1/4 – 1/3 szklanki między posiłkami. Trzeba też wtedy przyjmować jedną tabletkę witaminy B1.
Podobnie przygotowuje się napar z 1/2 łyżki owoców pietruszki na szklankę wody. Ale jego zażywa się tylko 1-2 łyżki między posiłkami. Przy tej kuracji należy także przyjmować witaminę B1 dwa razy dziennie.
Zalecenia te pochodzą z książki „Rośliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie” autorstwa Aleksandra Ożarowskiego i Wacława Jaroniewskiego.
Korzeń i owoce pietruszki zawierają substancję psychoaktywną o nazwie mirystycyna, która może wywoływać euforię i halucynacje.
Już rozumiem, dlaczego tak na mnie działa dobry rosół. Gotowany, jak przystało, z pietruszką.
W korzeniach mirystycyny jest niewiele (ok. 0,3%), za to w nasionach pietruszki jest jej znacznie więcej (do 5%).
Dlatego jeśli już ich używamy, radzę naprawdę nie przesadzać i trzymać z dala od dzieci.
Podobno w Rosji uprawy pietruszki są nadzorowane i wpisana jest ona na listę roślin zawierających substancje narkotyczne.
Igor Strawiński komponując swój balet „Pietruszka” nadał głównemu bohaterowi, klaunowi, takie właśnie imię.
Kto wie, co nim kierowało. Może znał działanie nasion pietruszki?
W końcu zwykle klaun na scenie wygląda trochę jak naćpany.
Chociaż smutny klaun Pietruszka jakoś mi nie wygląda na kogoś na haju.