W tym roku w moim mazurskim spokojnym azylu pojawiło się wielu nowych sąsiadów. Na działkach, które latami zarastały lasem i krzakami, powstają nowe domki letniskowe. Szczególnie rzucają się w oczy powtykane wszędzie wkoło nich ledowe lampy solarne, które świecą na okrągło nawet wtedy, kiedy w domkach owych nikogo nie ma. Prąd w tych lampach jest przecież za darmo.
Z przerażeniem myślę, co będzie, kiedy takich domków pojawią się dziesiątki. Moje ukochane miejsce zmieni się nawet poza sezonem w miejsce zanieczyszczone światłem.
O zanieczyszczeniu światłem mówi się już od dawna, ale mało kto zwraca na to uwagę. Tymczasem zanieczyszczenie światłem zaburza naturalne cykle światła i ciemności, zakłóca orientację przestrzenną zwierząt, zmienia zależności pomiędzy gatunkami.
Ciągły „świetlny stres” zaburza naturalny cykl dobowy człowieka i ma negatywne skutki zdrowotne. Sztuczne oświetlenie powoduje zmęczenie, odczucie niepokoju i zaburza układ odpornościowy.
Zwiększa także ryzyko zachorowania na raka poprzez zmniejszanie ilości wytwarzanej nocą melatoniny.
Czy wiecie, że wbrew pozorom, najwięcej samobójstw na Grenlandii zdarza się latem, kiedy dzień trwa prawie całą dobę?
Obawiam się, że jak tak dalej pójdzie trudno mi będzie gdziekolwiek zobaczyć ciemność i rozgwieżdżone czy oświetlone księżycem niebo.
Czesław Miłosz napisał, że „nadmiar światła umniejsza istnienie”.
Coś w tym jest.
źródła://
Chepesiuk, Ron. „Missing the dark: health effects of light pollution.” (2009): A20-A27.