Wieńcem z liści laurowych wieńczono głowy poetów i zwycięzców igrzysk w starożytnej Grecji i Rzymie. Ale moja mama nie zamierzała wieńczyć głowy ojca, sięgając do pojemnika z „liśćmi bobkowymi”, który obowiązkowo stał w kuchni pod ręką. Jeśli już coś miałaby z jego ojcowską głową zrobić, to raczej by ją mu zmyła, że znów czegoś nie naprawił. Zamierzała za to zapewne zrobić „zimne nóżki”, ugotować bigos albo zrobić marynatę.
Wawrzyn szlachetny, bo tak nazywa się jedna z dwóch odmian drzewa laurowego, rośnie nad Morzem Śródziemnym. Na Wyspach Szczęśliwych mają swoją własną odmianę.
Jeśli przyjrzeć się mu bliżej
Bustanji, Yasser, et al. „In vitro xanthine oxidase inhibition by selected Jordanian medicinal plants.” J. Pharm. Sci;2011;4(1):1-8.
Kohlmünzer, Stanisław. Farmakognozja: podręcznik dla studentów farmacji. Warszawa: Wydawnictwo Lekarskie PZWL, 2007.
okazuje się, że liście zawierają, między innymi, kostunolid – lakton seskwiterpenowy o właściwościach przeciwzapalnych. Choć to nie jedyny przeciwzapalny związek odkryty w tej roślinie.
Natomiast wodne wyciągi z liści wawrzynu hamują XO. Wprawdzie badania były prowadzone tylko in vitro, a jak wiadomo to nie koniecznie przekłada się na in vivo, ale nie będę się czepiać.
I pomyśleć, że przez całe lata stojąc w kuchni przy garach myślałam, że po prostu i banalnie coś tam sobie pitraszę. A przecież ja , jak nie przymierzając, naukowiec jakiś, wyciągi wodne przygotowuję – a to zupa, a to sos… Wystarczy dorzucić do nich liść laurowy i inhibitor oksydazy ksantynowej gotowy.
Dobrym sposobem na bóle artretyczne jest olej laurowy, tłoczony na zimno z owoców wawrzynu szlachetnego, wmasowany w bolące stawy. Można kupić też prawdziwy olejek eteryczny z owoców wawrzynu. Jednak nie polecam stosowania go wewnętrznie. Przedawkowany działa narkotycznie. Może też bardzo obniżać ciśnienie krwi. A w przypadku silnie skoncentrowanych olejków eterycznych o przedawkowanie nie trudno. Kobiety w ciąży powinny się w ogóle trzymać od niego z daleka (dla nich w ogóle wawrzyn jest przeciwwskazany).
W sklepach ogrodniczych sprzedają wawrzyn szlachetny w doniczkach. Na etykiecie jest napisane, że nie nadaje się do spożycia, a jedynie do ozdoby. Zachodzę w głowę, dlaczego tak miałoby być. Wygląda dokładnie tak, jak ten, który widywałam we Włoszech. Może ktoś wie?
Na świeżych liściach i owocach wawrzynu Włosi przygotowują oliwkowo-zielony, aromatyczny likier Laurino, którego kieliszeczek dobrze jest wypić po posiłku.
Przepis na likier jest bardzo prosty, tyle, że to robota dla cierpliwych:
30 liści laurowych wraz z owocami zalać w dużym, zamykanym słoju 0, 5 l alkoholu 95 % i odstawić w ciemne miejsce na miesiąc. Przygotować syrop z 320 g cukru i 0, 5 l wody. Po ostudzeniu wlać syrop do słoja z liśćmi, owocami i alkoholem, wymieszać, zamknąć słój i odstawić na 50 dni. Po przefiltrowaniu przez gazę i rozlaniu do butelek trzeba jeszcze poczekać miesiąc, aż likier straci zmętnienie i smak się utrwali.
W necie krąży sporo kuracji „oczyszczających stawy”, w których przez wiele dni pije się wyciągi z wawrzynu. Ale UWAGA! Wyciągi takie wzmagają skurcze mięśnia sercowego i bardzo pobudzają krążenie krwi. Sama nie robię więc takich eksperymentów i ich nie polecam.
Podobno delficka wyrocznia Pytia, siedząc na trójnogu w świątyni Apollina, w narkotycznym transie pod wpływem dymu z liści laurowych, odpowiadała na pytania błagalników słowami kompletnie bez związku. Radzę zatem z wawrzynem uważać i szczególnie w jego przypadku trzymać się mądrej zasady, wyrytej nad wejściem do świątyni w Delfach – „Nic ponad miarę”.